Przy bliższym zbadaniu zmysłu powonienia okazało się, że służy on nam znacznie częściej niż to się wydaje, gdyż wiele doznań węchowych przypisujemy zmysłowi smaku. Kiedy np. zajadamy soczystą, smakowitą pieczeń z grzybami, działa ona przede wszystkim na nasze receptory węchowe, podczas gdy język rozróżnia wówczas tylko mieszaninę smaków: słonego, słodkiego, kwaśnego i gorzkiego. Najwyraźniej „smakowanie węchowe” występuje wtedy, gdy jemy np. świeże, wonne owoce. Z tych samych powodów, kiedy wskutek silnego kataru został zablokowany nasz zmysł powonienia, wszystko zaczyna nam smakować jak drewno. Jemy wtedy ziemniak z takim samym apetytem jak jabłko.
Przy okazji naukowych badań nad węchem został wykryty jeszcze jeden zmysł, tzw. chemiczny. Dzięki niemu np. odczuwamy owo szczególne „uderzenie w nos”, jeśli ktoś nam podsunie fiolkę z amoniakiem, kwasem solnym czy chlorem. Wysoko rozwinięty zmysł „chemiczny” posiada bardzo wiele zwierząt. Płazy i ryby tego rodzaju odbiorniki wrażeń mają umieszczone w skórze, u człowieka jest on zlokalizowany częściowo w nosie, częściowo zaś na wewnętrznych stronach powiek, m.in. przy jego pomocy stwierdzamy istnienie szczypiącego w oczy dymu, zapachu cebuli lub chrzanu.
Ostatnie komentarze: